Słodka , kusząca rozpusta, która przeczy wszystkim moim zasadom i postanowieniom zdrowego odżywiania. Jest bezsprzecznie niezdrowe, tuczące, wciągające i powinno być zakazane - ciasto ,,ciasteczkowe,,.Jednak za żadne skarby nie przestanę go piec, bo jest wprost cudowne. Jest tak samo lekkie w smaku jak tuczące zarazem. Nie będę ściemniać, to na pewno nie jest zdrowe dietetyczne ciasto, ale jest tak przepyszne, że nie mogę się mu oprzeć. Co więcej bardzo łatwo je przygotować, nie wymaga specjalnych zdolności cukierniczych, co mnie bardzo cieszy, bo wyroby cukiernicze to raczej moja słabsza strona. Dowodem na to jest z pozoru łatwy i ponoć najprostszy do wykonania biszkopt, który dla mnie stanowi nie lada wyczyn. W większości moich podjętych prób upieczenia biszkoptu albo ląduje on w koszu albo obnaża mnie złośliwie z mojej cierpliwości.
I w tym przypadku mój biszkopt jak zwykłe dalece odbiegał od tych,które dumnie publikują blogi kulinarne. Mimo tego, iż określony przeze mnie uprzednio obszernym szeregiem epitetów (nie koniecznie związanych z jego cukierniczą naturą), został wykorzystany do stworzenia mojego ciasta. Głęboko jednak wierzę w to, że któregoś pięknego dnia ja i biszkopt zakopiemy topór wojenny, a wraz z min wzajemne uprzedzenie :) Po upieczeniu bardziej przypominał ciasto typu kopiec kreta,niż tradycyjny biszkopt. Jego boki się uparły i nie urosły :) Ważne,że w smaku wyszedł pyszny, a to, że wyrósł tylko na 3 cm nie poszykowało mi planów. Jego przerośnięty brzuszek został ścięty, a dwucentymetrowy spód nadał się idealnie. Ściętą część pokruszyłam i wykorzystałam również planowo.
Składniki:
na biszkopt
5 jaj
2 łyżki kakao
2/3 szklanki mąki
3/4 szklanki drobnego cukru
1 płaska łyżeczka sody
Szklanka to 250 ml
Białka oddzielić od żółtek. Białka ubić na sztywną pianę (trzeba uważać,żeby nie przebić.Być może to jest powód moich zmagań z biszkoptem ). Pod koniec ubijania dodawać do białek cukier, po łyżeczce, później tak samo postępujemy dodając do białek żółtka - po jednym ciągle miksując na niskich obrotach. Do powstałej masy dodajemy przesianą mąkę, sodę i kakao. Tym razem mieszamy bez użycia miksera. Szpatułką lub rózgą kuchenną, delikatnie do połączenia wszystkich składników.
Ciasto pieczemy w tortownicy o 23 cm średnicy, spód wykładamy papierem do pieczenia, nie natłuszczać boków formy. Temperatura pieczenia 170 stopni, czas pieczenia około 35 minut lub do tzw. suchego patyczka.
Gotowy wystudzony biszkopt ściąć tak, żeby został 2 centymetrowy spód (Boki biszkopta oddzielamy od formy dopiero po wystudzeniu), pozostałą część ciasta pokruszyć palcami do miski. Spód biszkopta nasączyć naparem kawy rozpuszczalnej lub sokiem z owoców z puszki, np. brzoskwiniowym, ananasowym. Ja użyłam naparu kawy, pół szklanki.
Masa ciasteczkowa:
400 ml śmietany kremówki
250 gr serka mascarpone
5 ciasteczek typu ,,Oreo,,
kilka kostek czekolady mlecznej
1 łyżka cukru pudru
Ciasteczka pokruszyć, czekoladę drobno pokroić.Schłodzoną śmietanę ubić na sztywno, pod koniec ubijania dodawać stopniowo cukier i serek. Masę śmietanową połączyć z czekoladą i pokruszonymi ciasteczkami delikatnie mieszając.
Masę wykładamy na wystudzony biszkopt, na wierzch masy posypujemy pokruszony wcześniej przygotowany biszkopt.
Dla ułatwienia sobie zadania z nakładaniem masy można ułożyć biszkopt ponownie w tortownicy, oczywiście uprzednio umytej i wytartej do sucha. Zanim zaczniemy układać masę, spód biszkopta wkładamy do formy, potem nakładamy masę i posypujemy pokruszonym ciastem. Tak będzie prościej. Gotowe ciasto wstawiamy na godzinę do lodówki, przed serwowaniem delikatnie oddzielamy boki ciasta nożem od formy.Wykładamy ciasto na talerz, czy też paterę i oddajemy się rozpuście degustowania .
Uprzedzam to ciasto jest niebezpieczne dla zdrowia, bo uzależnia swoim paskudnie dobrym smakiem :)
Raz upieczone i zjedzone sprawi, że często wracać będziemy do pieczenia tej niezdrowej kalorycznej bomby :)