28 października 2015

Jabłkowe serduszka

Oj jak ja lubię domowe wafle, aż już  w ogóle te z dodatkiem owoców, pyszności. Za namową córki w mojej kuchni zawitały jabłkowe serduszka. Zniknęły równie szybko jak się pojawiły.

Składniki:
1 szklanka kefiru lub maślanki
1/4 szklanki mleka, u mnie sojowe
1 szklanka mąki
1 jajko
1 łyżeczka sody
pół łyżeczki proszku do pieczenia
4 łyżki oleju roślinnego
1 duże lub 2 średnie słodkie jabłka starte na dużych oczkach tarki

Jeśli ktoś lubi może dodać drobnego cukru, ja jednak nie dodałam

Żółtko i pozostałe płynne składniki,oprócz białka zmieszać razem.Białko ubić.Sypkie składniki zmieszać razem i dodać do miski z płynnymi składnikami. Dokładnie zamieszać, pod koniec dodać starte jabłka i ubitą pianę z białek.
 No i ciasto gotowe, teraz można przystąpić do pieczenia wafli w wafelnicy/gofrownicy.
Smacznego.


Gra ,,Hit the hat,, - złap kapelusz




Gra zręcznościowa dla dzieci dużych i małych, polegająca dosłownie na złapaniu na packę odpowiedniego kapelusza. W grze liczy się szybkość i spostrzegawczość. Świetna gra dla dzieci rozwijająca percepcję wzrokową i koordynację ruchową.


Gra zawiera:
36 kartoników w kształcie kapeluszy o różnych kolorach i wzorach
3 plastikowe kostki
Naklejki na kostki
4 plastikowe ,,łapki,, i 4 przyssawki
20 żółtych żetonów
instrukcja

Naklejki na kostkach to wskazówki jakiego mamy szukać kapelusza. Mamy 3 rodzaje kostek:
1 kostka - określa wzór kapelusza (paski,kropki,serduszka itd.)
2 kostka - określa rodzaj kapelusza
3 kostka - określa kolor obwódki, różowy albo zielony


Packi w zestawie są 4, jednak nam jedna się połamała podczas emocjonującej rozgrywki.


Kartoniki w kształcie kapeluszy są wykonane z twardego kartonika.


Gra dla 2 do 4 graczy.
Producent zaleca grę dla dzieci od 4 do 12 lat, jednak bywa, że zacięta walka o kapelusze toczy się tylko między mną a moim mężem :) Packa w packę toczymy spór kto pierwszy, kto szybszy, kto lepszy :) Córka dumnie pełni rolę sędzi rozgrywki i kibicuje na przemian raz mamie, raz tacie :)


Zasady gry:
Gracze kolejno rzucają trzema kostkami na raz, dzięki czemu dokładnie określi jakie nakrycie głowy poszukujemy. Zawsze tylko jeden kapelusz pasuje do wyrzuconego układu.Cała zabawa polega na tym, żeby jak najszybciej odnaleźć dany kapelusz, zanim zrobi to inny gracz.Do tego celu używamy packi z przyssawką i szybko musimy złapać na packę kapelusz i krzyknąć równocześnie ,,Hit the hat,, ! Walka bywa zacięta.Kapelusz zgarnia ten gracz ,do którego packi przyczepi się odpowiedni kapelusz. Zdobywca zgarnia ze stołu nakrycie głowy i otrzymuje żeton - 1 punkt. Gra toczy się dalej, do momentu kiedy jeden z graczy uzbiera 6 punktów.




Polecam grę dla całej rodziny, dobra zabawa gwarantowana :)

Koszt gry około 60 zł.

Sałatka tortellini

Moja ulubiona wersja ekspresowej sałatki. Szybka i prosta w wykonaniu, no i smaczna :) Wykonanie tej sałatki zajmuje niespełna 20 minut, więc jest świetnym rozwiązaniem kiedy odwiedzą nas niezapowiedziani goście albo kiedy szybko chcemy sprawić sobie smaczną przekąskę. Taka sałatka dobrze nadaję się także na  drugie śniadanko do pracy, szkoły,czy jako dodatek do dań z grilla.

Składniki:
1 opakowanie tortellini, u mnie z nadzieniem serowym
mieszanka pomidorków koktajlowych
duża cebula lub mała żółta i mała czerwona
2 ogórki kiszone
łyżeczka ulubionej musztardy
łyżeczka jogurtu naturalnego
sól 
pieprz
czosnek suszony
suszona lub świeża pietruszka

Tortellini gotujemy według instrukcji na opakowaniu.W między czasie do miski wrzucamy cebulę pokrojoną w piórka, ogórki pokrojone w kostkę, pomidorki przecięte na pół. Wszystko posypujemy przyprawami, dodajemy musztardę, jogurt i ugotowane tortellini (może być jeszcze ciepłe). Dokładnie mieszamy i gotowe. Ekspresowo :)
Dla miłośników ziarenek polecam posypać sałatkę przed podaniem prażonymi ziarenkami słonecznika i dyni.
Wersję dla mięsożerców można wzbogacić dodatkiem podsmażonego boczku pociętego w kosteczkę.
Smacznego.


Gra ,, Dobble,,




Kolejna ciekawa gra towarzyska. Ta gra zdecydowanie wymaga od nas spostrzegawczości, skupienia i refleksu.Grą kieruje zasada kto pierwszy ten lepszy. Im więcej graczy tym ciekawsza rozgrywka, większe zamieszanie i więcej kart do ogarnięcia w bardzo krótkim czasie.


Gra zawiera:
55 okrągłych kart z symbolami, po 8 symboli na jednej karcie
instrukcja zawierająca 5 propozycji mini gier oraz ogólne zasady użytkowania
Stalowa puszka stanowiąca dobre pudełko do przechowywania naszych kart


Symbole są różnej wielkości i koloru  (pomarańczowy, czarny, fioletowy,czerwony,niebieski,żółty,zielony).
Utrudnieniem jest fakt, że niektóre grupy symboli mają ten sam kolor, co bardzo często wprowadza graczy w błąd i wymaga dużego skupienia. Ogólnie kolorystyka i symbole przyjemne dla oka.

Zanim przejdę do opisu wspomnę tylko jedną moją uwagę odnośnie jakości gry. Mimo,że gra jest naprawdę ciekawa i wciągająca, ma jeden minus. Karty do gry są niezbyt dobrej jakości, wykonane ze słabego materiału. To papier grubości okładki od zeszytu, podatny na wszelkie zgięcia , tasowanie, brud, tarcia, no i niestety słabo odporny na dzieci. Producent zaznacza, że gra odpowiednia jest dla dzieci od 6 roku życia, jednak powątpiewam, żeby sprawdzano  jakie katusze przechodzą karty użytkowane przez dzieciaki w tym wieku :) Małe wiecznie obklejone, wszędobylskie paluszki tych słodkich istotek muszą za wszelką cenę  sprawdzić jakość materiału z jakiego są wykonane karty. Niejednokrotnie sprawdzane są też walory smakowe kart - tu wspomnę, że dzieci ciągle mnie zaskakują :) Mały odkrywca lubi też karty odginać w każdym możliwym kierunku (nie pytajcie dlaczego, też mnie to zastanawia) i kiedy tylko jest okazja lubi je tasować i rozdawać - ta wbrew pozorom normalna czynność jaką jest tasowanie w wykonaniu dziecka działa na karty destrukcyjnie.No, ale żeby nie było, że się niewinnego dziecka czepiam, wspomnę też o dorosłych graczach. Potrafią narobić więcej szkód niż niejedno dziecko. W przypływie emocji, podczas szalonej rozgrywki, dorośli również wyginają karty. Nie mogę także pominąć graczy lubiących zajadać orzeszki podczas grania, którzy bezlitośnie otłuszczają biedne karty. Skutki:

- karty są obklejone: to jednak używając lekko wilgotnej ściereczki można delikatnie usunąć i szkodę naprawić.
- na wygiętych kartach pozostaje widoczne zagięcie, które narusza strukturę papieru.Papier zaczyna się mechacić. W tym miejscu zbiera się brud i niestety nie da się tego naprawić.
- kanty kart rozwarstwiają się

Moim zdaniem karty mogłyby być wykonane z trwalszego materiału, gdyż zasady gry wymagają sprytu i refleksu, co wiąże się impulsywnymi ruchami. Wiadomym jest,że w porywie emocji gracze dosłownie szastać będą kartami po całym stole, co moim zdaniem jednoznaczne jest z możliwością ich uszkodzenia.



Zasady gry:
Jak już wspomniałam kto pierwszy ten lepszy. Niezależnie od tego jaki wariant gry opisany w instrukcji wybierzemy, wygrywa ten kto najszybciej nazwie identyczny symbol na dwóch kartach. Po czym w zależności od mini gry kartę należy zabrać, odrzucić, bądź umieścić kartę na innej karcie.


Gra jest naprawdę świetna, rozkręci każdą imprezę i rozrusza wszystkich członków rodziny. Z tą grą dobra zabawa jest gwarantowana. 
Polecam :)

Koszt gry w zależności od sklepu około 60 zł.

Mus mango




Dawno już nie jadłam mango, a jeśli już jadłam to bez specjalnego przyrządzania, po prostu na surowo. Dzisiaj naszło mnie na zrobienie musu z tego przepysznego owocu. 

Składniki:
1 mango
3 łyżeczki pektyny, jak ktoś woli żelatyny
1 łyżka miodu
2 łyżki jogurtu naturalnego,czy greckiego, sojowego albo można też użyć serek mascarpone 
śmietana kremówka lub sojowa do ubijania 

 Mango umyć przekroić i wydobyć z niego miąższ, do miseczki z gotowym miąższem dodać miód i jogurt, zmiksować na gładką masę. Pektynę/żelatynę rozpuścić w ciepłej wodzie i letnią dodać do musu.Zamieszać, przelać do ozdobnego szkła i wstawić do lodówki na co najmniej 2 godziny. Kiedy mus nam zgęstnieje możemy podawać z dodatkiem  uprzednio ubitej śmietany. 


27 października 2015

Zupa z ciecierzycy

Dla tych, którzy jeszcze nie jedli takiej zupy, to powiem, że w smaku bardzo przypomina ona zupę grochową z suszonego grochu. Jest równie pożywna i smaczna.


Składniki:
opakowanie łuskanej ciecierzycy
4 średnie marchewki
3 ziemniaki 
2 cebule (ja dałam żółtą i czerwoną)
ząbek czosnku
2 liście laurowe
2 łyżeczki majeranku
4 ziarna ziela angielskiego
4 ziarenka pieprzu
pół łyżeczki słodkiej papryki
pietruszka świeża lub suszona
pół łyżeczki curry i imbiru 
łyżka sosu sojowego
sól
pieprz
łyżka oleju roślinnego

Ciecierzycę dzień wcześniej  w misce zamoczyć w wodzie i zostawić na noc. 
Cebulę obrać i pokroić drobno, podsmażyć w garnku. Marchew i ziemniaki obrać i pokroić dowolnie, dodać do garna z zarumienioną cebulą. Kiedy warzywa zaczną już nam przywierać lekko do dna garnka dodajemy ziele angielskie, liść laurowy, ziarna pieprzu i ciecierzycę (opłukaną z wody, w której się moczyła). Wszystko mieszamy i zalewamy gorącą wodą,około 2 litrów. Gotujemy na wolnym ogniu pod przykryciem przez jakieś 20 minut. Co jakiś czas mieszamy zupę. Po tym czasie zdejmujemy zupę z ognia, przyprawiamy do smaku pozostałymi przyprawami, mieszamy i odstawiamy na jakiś czas (pod przykryciem), żeby  zupa przeszła smakiem przypraw.






Kostki obrazkowe




Gra przy użyciu kostek obrazkowych daje nam nieograniczone możliwości wariantów zabawy.

Kostki obrazkowe (moje akurat nazywają się ,,Fantazyjne kostki,,), co to w ogóle jest ? Jak sama  nazwa wskazuje, kostki te zamiast tradycyjnych nadruków z cyferkami mają nadruki z obrazkami, symbolami, emotkami w zależności od rodzaju zakupionych kostek. Bardzo fajne jest to, że kostki nie posiadają napisów i ,,sztywnego,, określenia symbolu, co pozwala nam na uruchomienie wyobraźni i dobrowolne określenie obrazka według własnych kryteriów. 
Ja podam kilka moich ulubionych i najczęściej wykorzystywanych wariantów gry.



Na początku każdej rozgrywki/partii bez względu na wariant gry, należy na kartce opisać, a właściwie przypisać znaczenie symbolom/obrazkom. To ułatwia grę, pozwala uniknąć nieporozumień interpretacji obrazków i umożliwia ustalanie nowych zasad i rodzajów rozgrywek.

Wariant 1 (podstawowy): Opowiedz mi historyjkę ......
Ulubiony wariant mojej córki, która kilka razy dziennie zadręcza mnie prośbami o opowiadaniu jej jakiejś historyjki. Wyczerpuje mi się już zapas tych znanych i tych, które muszę nazmyślać, dlatego i ja polubiłam te kostki, bo wspierają mnie w takich chwilach.

Po ustaleniu znaczeń symboli pierwszy gracz rzuca kostkami (można użyć wszystkich lub kilku z nich) i puszcza wodze fantazji, opowiadając historie na podstawie wskazanych rzutem symboli.Kolejność użycia symboli dobrowolna.Gracze opowiadają historie na zmianę. Na opowiadanie mamy 1 minutę i musimy użyć jak najwięcej, najlepiej wszystkie wylosowane symbole w opowiadaniu. Punktacja:
1 symbol = 1 punkt, wygrywa ten kto uzbiera najwięcej punktów.

Grając z młodszymi dziećmi zalecam pominąć limit czasowy, uzbroić się w cierpliwość i rozkoszować się komicznymi zazwyczaj opowieściami dzieci, które jak już puszczą wodze fantazji, to bez umiaru :)

Wariant 2: Sztafeta
Gra dla minimum 4 graczy. Dzielimy się na dwie drużyny i organizujemy historyjkową sztafetę, w ramach której na zmianę  musimy kontynuować tą samą historię. 
Przed rozpoczęciem gry ustalamy limit czasowy.

Wariant 3: Zmowa milczenia
Zasady i punktacja jak w wariancie 1, tylko tym razem opowiadając historię zamiast wypowiedzieć dany symbol musimy go pokazać gestami, bez użycia dźwięków. 

Wariant 4: Skojarzenia
Można grać grupami lub w pojedynkę. Gramy 1 kostką,losujemy symbol i w ciągu  1 minuty podajemy jak największą liczbę skojarzeń z wylosowanym symbolem.

Wariant 5: Buuhhaa
Zasady i punktacja jak wariancie 1. Zmienia się tylko jedna rzecz, przeciwnik ustala nam kolejność użycia obrazków w historyjce.

Wariant 6: Igraszki językowe
Zasady i punktacja jak w wariancie podstawowym, tylko tą historyjkę opowiadamy w języku obcym :) Wariant  mniej zaawansowany językowo polega na wypowiadaniu tylko symboli w języku obcym. Dla dobrej zabawy polecam przygotowanie opisu symboli w języku obcym, który brzmi dla was najzabawniej (nie musicie znać tego języka biegle, wystarczy poszukać  tylko określeń symboli w tym języku).
Polecam ten wariant, naprawdę świetny ubaw :)

Wariant dobry dla nauczycieli języka obcego,kostki można wykorzystać jako pomoc dydaktyczną.

Wariant 7: Nauka symboli
Ten wariant jest przeznaczony głównie dla dzieci. Poprzez zabawę w rzucanie kostek uczymy dziecko nazywania symboli w języku ojczystym orz wybranym przez nas języku obcym. Świetna zabawa i nauka. Dorośli początkujący naukę języka obcego również mogą korzystać z tej formy gry dla powtórzenia sobie opanowanego już słownictwa.


Z mojej strony to na razie tyle. Więcej wariantów gry jeszcze nie wymyśliłam, co nie znaczy, że nie istniej więcej możliwości. Jak wspomniałam wcześniej te kostki dają nam nieograniczone możliwości rozwoju naszej wyobraźni. 
Polecam tą grę wszystkim fanom dobrej zabawy.Gra nie zajmuje dużo miejsca i można zabrać ją ze sobą na dłuższą podróż, biwak, do znajomych czy na piknik w plenerze.
 




Takie kostki można stworzyć samemu, wykorzystując tradycyjne kostki od gry i nakleić na nie różne naklejki. Jeśli ktoś ma w domu starą, nieużywaną kostkę Rubika, może ją przerobić na takie właśnie kostki obrazkowe. 




Rodzaje kostek dostępne na polskim rynku,np.
,,Story Cubes'' prod. Rebel - cena ok. 40 zł

Gra ,,Rummikub,,

To ostatnio najczęściej używana przez nas gra planszowa, dlatego opisuję ją jako pierwszą. Grę otrzymała moja córka w prezencie na urodzinki od swojej cioci. Nigdy wcześniej nie mieliśmy styczności z tego typu grą, więc zaciekawieni zabraliśmy się do pierwszej rozgrywki. No i zrobiła na nas bardzo pozytywne wrażenie.



Gra zawiera:
104 kostki ponumerowane od 1 do 13 w czterech kolorach (czarny, czerwony, niebieski,pomarańczowy)
2 kostki oznaczone jako jokery
4 tabliczki służące jako stojaki do kostek

 Kostki do gry wykonane są z trwałego i solidnego tworzywa. Cyfry są wyraźnie i widoczne, duża czcionka.
 Bez obaw można je umyć pod bieżącą wodą, kiedy się pobrudzą albo po prostu z zamiarem odświeżenia.





Zasady gry są jasno i szczegółowo opisane w instrukcji dołączonej do pudełka. Nie będę się tu rozpisywać i przepisywać całej instrukcji, ponieważ nie ma to według mnie najmniejszego sensu.
Opiszę mniej więcej w najbardziej możliwym skrócie o co w ogóle chodzi w tej grze.
Gra przeznaczona jest dla 2 - 4 graczy, wiek;od 7 lat.



Przygotowanie gry

Na samym początku gry najlepiej jest przygotować sobie ciemny materiałowy woreczek i umieścić w nim wszystkie klocki do gry, to będzie nasz bank kostek.Niestety producent nie umieścił w opakowaniu takiego gadżetu, co moim zdaniem jest bardzo praktyczne i znacznie ułatwia losowanie kostek. 
Każdy gracz otrzymuje jedną tabliczkę i losuje 14 
kostek,które układa na swojej tabliczce.
Następnie każdy z graczy losuje jedną kostkę z banku.Osoba z największą wartością rozpoczyna rozgrywkę, następne kolejne osoby, w kierunku ruchu wskazówek zegara. kości losowane do ustalenia kolejności  wracają z powrotem do banku, na naszych tabliczkach ma się znajdować 14 kostek, które losowaliśmy wcześniej.

Układy 

Gra polega na wykładaniu serii, bądź grup kostek.
Seria - przynajmniej trzy kolejne kości w jednym kolorze.
Grupa - trzy lub cztery kości z tą samą liczbą (w różnych barwach).

Kostki

Kości do gry są ponumerowane od 1 do 13 i występują w czterech kolorach.
Są też 2 jokery w dwóch kolorach, czerwony i czarny. Kolor jokera nie wpływa na rozgrywkę.

Rozpoczęcie gry

Każdy z graczy musi wykonać otwarcie, czyli wyłożenie grup i/lub serii, których suma wartości jest równa lub większa liczbie 30 lub 40 w zależności od zasad dołączonych do gry.
Wartość można ustalić na początku gry.

Manipulacja kostkami

Tutaj zaczyna się prawdziwa dobra zabawa i wytężanie naszych umysłów. Czas uruchomić szybkie myślenie i spostrzegawczość.
Gdy gracz dokonał otwarcia może brać udział w  manipulacji kostkami. Co to znaczy,że teraz można dokładać swoje klocki do układów innych graczy i/lub budować swoje nowe.
Do manipulowania musi dołożyć przynajmniej jeden klocek.
Gdy nie ma możliwości manipulacji/ruchu, trzeba wylosować kostkę z banku, kolejka przechodzi na kolejnego gracza.

Jokery

Można zastąpić nimi każdą kość. Nie można rozdzielać serii i grup, w których jest joker. 
Jokera w serii można zamienić na kość o tej samej wartości w danym kolorze serii, a jokera w grupie na kość o odpowiedniej wartości w brakującym kolorze.
Joker może być podmieniony wyłącznie kością posiadaną (w tym celu nie może być użyta kość ze stołu). Po manipulacjach należy pamiętać o zasadzie, że żadna z kości już wyłożonych nie może z powrotem trafić na tablicę żadnego z graczy. Jokera należy użyć w nowej serii bądź grupie w tym ruchu.

Koniec gry

Koniec gry następuje w momencie, w którym któryś z graczy oczyści swoją tabliczkę z kości lub kiedy w banku zabraknie kości.

Liczenie punktów

Gracz, który wygrał otrzymuję liczbę punktów równą sumie punktów na kościach przeciwników (joker liczony jest jako 30 punktów). Jeśli zabrakło kości w banku, to od tej sumy odejmuje punkty ze swoich kości. Przegrany otrzymuje punkty ujemne, równe sumie punktów na swojej tabliczce. Gdy zabrakło kości w banku, to dodatkowo dodaje się punkty zwycięzcy.

Uwagi
Początkowo polecam granie bez limitu czasowego, bynajmniej dwie pierwsze rozgrywki, do momentu kiedy wszyscy gracze oswoją się zasadami gry.
Limit czasowy dla gracza to 1 minuta. Gra na czas staje się ciekawsza i uwierzcie mi wtedy dopiero zaczynana się dobra zabawa.

Polecam grę ,,Rummikub,, , jest doskonała dla całej rodziny. Ćwiczy refleks, spostrzegawczość, a dzieciom pomaga w liczeniu i skupianiu się. 
Bardzo chętnie zasiadamy wspólnie do stołu, żeby rozegrać kolejną emocjonującą rozgrywkę. Ta gra z pewnością szybko się nam nie znudzi. 
 

25 października 2015

Pomidorki w jogurcie czosnkowym

Takie pomidorki to dobry dodatek do pieczonych ziemniaczków, czy domowych frytek z batatów. Bardzo lubię połączenie czosnku z pomidorami i koperkiem. Często przygotowuję taki dip, pasuje do wielu dań i smakuje każdemu.


Składniki:
8 pomidorków koktajlowych
3 łyżki jogurtu naturalnego, bądź sojowego
2 ząbki czosnku
koperek
sól 
pieprz

Do salaterki wyciskam czosnek, dodaję jogurt, szczyptę soli i pieprzu oraz posiekany koperek, wszystko razem dokładnie mieszam. Do otrzymanego sosu dodaję pokrojone na pół albo w ćwiartki pomidorki. Sosik posypuję koperkiem i gotowe !! Pychotka :)
Dla prawdziwych miłośników czosnku polecam dodanie podwójnej porcji czosnku.

 Smacznego !!

Ciasto ,,ciasteczkowe,,



Słodka , kusząca rozpusta, która przeczy wszystkim moim zasadom i postanowieniom zdrowego odżywiania. Jest bezsprzecznie niezdrowe, tuczące, wciągające i powinno być zakazane - ciasto ,,ciasteczkowe,,.Jednak za żadne skarby nie przestanę go piec, bo jest wprost cudowne. Jest tak samo lekkie w smaku jak tuczące zarazem. Nie będę ściemniać, to na pewno nie jest zdrowe dietetyczne ciasto, ale jest tak przepyszne, że nie mogę się mu oprzeć. Co więcej bardzo łatwo je przygotować, nie wymaga specjalnych zdolności cukierniczych, co mnie bardzo cieszy, bo wyroby cukiernicze to raczej moja słabsza strona. Dowodem na to jest z pozoru łatwy i ponoć najprostszy do wykonania biszkopt, który dla mnie stanowi nie lada wyczyn. W większości moich podjętych prób upieczenia biszkoptu albo ląduje on w koszu albo obnaża mnie złośliwie z mojej cierpliwości. 
I w tym przypadku mój biszkopt jak zwykłe dalece odbiegał od tych,które dumnie publikują blogi kulinarne. Mimo tego, iż określony przeze mnie uprzednio obszernym szeregiem epitetów (nie koniecznie związanych z jego cukierniczą naturą), został wykorzystany do stworzenia mojego ciasta. Głęboko jednak wierzę w to, że któregoś pięknego dnia ja i biszkopt zakopiemy topór wojenny, a wraz z min wzajemne uprzedzenie :) Po upieczeniu bardziej przypominał ciasto typu kopiec kreta,niż tradycyjny biszkopt. Jego boki się uparły i nie urosły :) Ważne,że w smaku wyszedł pyszny, a to, że wyrósł tylko na 3 cm nie poszykowało mi planów. Jego przerośnięty brzuszek został ścięty, a dwucentymetrowy spód nadał się idealnie. Ściętą część pokruszyłam i wykorzystałam również planowo.



Składniki:
na biszkopt
5 jaj
2 łyżki kakao
2/3 szklanki mąki
3/4 szklanki drobnego cukru
1 płaska łyżeczka sody

Szklanka to 250 ml

Białka oddzielić od żółtek. Białka ubić na sztywną pianę (trzeba uważać,żeby nie przebić.Być może to jest powód moich zmagań z biszkoptem ). Pod koniec ubijania dodawać do białek cukier, po łyżeczce, później tak samo postępujemy dodając do białek  żółtka - po jednym  ciągle miksując na niskich obrotach. Do powstałej masy dodajemy przesianą mąkę, sodę i kakao. Tym razem mieszamy bez użycia miksera. Szpatułką lub rózgą kuchenną, delikatnie do połączenia wszystkich składników. 
Ciasto pieczemy w tortownicy o 23 cm średnicy, spód wykładamy papierem do pieczenia, nie natłuszczać boków formy. Temperatura pieczenia 170 stopni, czas pieczenia około 35 minut lub do tzw. suchego patyczka.
Gotowy wystudzony biszkopt ściąć tak, żeby został 2 centymetrowy spód (Boki biszkopta oddzielamy od formy dopiero po wystudzeniu), pozostałą część ciasta pokruszyć palcami do miski. Spód biszkopta nasączyć naparem kawy rozpuszczalnej lub sokiem z owoców z puszki, np. brzoskwiniowym, ananasowym. Ja użyłam naparu kawy, pół szklanki.



Masa ciasteczkowa:
400 ml śmietany kremówki
250 gr serka mascarpone
5 ciasteczek typu ,,Oreo,,
kilka kostek czekolady mlecznej
1 łyżka cukru pudru

Ciasteczka pokruszyć, czekoladę drobno pokroić.Schłodzoną śmietanę ubić na sztywno, pod koniec ubijania dodawać stopniowo cukier i serek. Masę śmietanową połączyć z czekoladą i pokruszonymi ciasteczkami delikatnie mieszając.
Masę wykładamy na wystudzony biszkopt, na wierzch masy posypujemy pokruszony wcześniej przygotowany biszkopt.

Dla ułatwienia sobie zadania z nakładaniem masy można ułożyć biszkopt ponownie w tortownicy, oczywiście uprzednio umytej i wytartej do sucha. Zanim zaczniemy układać masę, spód biszkopta wkładamy do formy, potem nakładamy masę i posypujemy pokruszonym ciastem. Tak będzie prościej. Gotowe ciasto wstawiamy na godzinę do lodówki, przed serwowaniem delikatnie oddzielamy boki ciasta nożem od formy.Wykładamy ciasto na talerz, czy też paterę i oddajemy się rozpuście degustowania .
Uprzedzam to ciasto jest niebezpieczne dla zdrowia, bo uzależnia swoim paskudnie dobrym smakiem :) 
Raz upieczone i zjedzone sprawi, że często wracać będziemy do pieczenia tej niezdrowej kalorycznej bomby  :)







Pieczone bataty

Bataty, znane powszechnie głównie jako słodkie ziemniaki, to dla mnie ulubiona alternatywa dla dania z tradycyjnego ziemniaczka. Każdemu kto chciałby wprowadzić odrobinę urozmaicenia i ma ochotę na małą odmianę w kwestii smaku, polecam podanie dania z batatów. Smak tej byliny jest iście zaskakujący, dla mnie jest jakby połączeniem świeżej młodej marchewki z ziemniakiem zwykłym. Zdecydowanie przebija się  ich charakterystyczny słodki posmak.
Bataty z wierzchu mają brązowo - różową skórkę, a w środku wyrazisty pomarańczowy kolor. Z ich przygotowaniem nie ma żadnej specjalnej filozofii, traktuje się je po prostu jak zwyczajnego ziemniaka, choć moim zdaniem pieką i gotują się one znacznie szybciej. Pomysłów na dania z batatów jest całe mnóstwo, można je smażyć,piec gotować, dodawać do ciast, serwować jako samodzielnie dania, czy też jako dodatki. U mnie najczęściej goszczą w formie pieczonej, jako puree czy też frytki. Moim ulubionym dodatkiem jest tradycyjnie czosnek - ukochany i doceniany w moim domu :)


Składniki:
1 duży batat
ząbek czosnku lub łyżeczka czosnku suszonego
sól
pieprz
pietruszka świeża lub łyżeczka suszonej
łyżka oleju


Piekarnik nagrzewam na 180 stopni. Batata obieram (można je również piec ze skórką,według mnie są wtedy jeszcze smaczniejsze.Ja jednak tym razem obieram, bo moje dziecko woli je w takiej formie), myje i kroję jak na grubsze frytki. W misce łączę  przyprawy z olejem. Do powstałej marynaty wrzucam pociętego batata i mieszam, tak żeby dokładnie pokrył się przyprawami. Gotowy słodki ziemniak wykładam na naczynie żaroodporne, bądź na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Piekę 35 minut, do momentu kiedy batat zarumieni się i zmięknie. Czas pieczenia zależy od grubości na jaką został pokrojony batat. Najlepiej jest sprawdzać ostrożnie widelcem, czy jest już wystarczająco miękki.

Z jednego dużego batata wychodzi porcja dla dwóch osób.


Smacznego !!!!!

21 października 2015

Zupa ogórkowa

Przyszedł czas na zupkę ogórkową. Jesienną porą przyjemnie jest zjeść lekką zupkę, która rozgrzeje i wzmocni nasz organizm. Jesień i zima to pory roku, które najbardziej kojarzą mi się z kiszonymi ogórkami i kapustą. W tym okresie w mojej kuchni kiszonki zyskują na popularności, serwuję je częściej niż zwykle. Wszystko to za sprawą mojego przekonania, że doskonale uodparniają one nas przed niekorzystnymi wpływami jesiennej i zimowej pogody. Jednakże, żeby nie było, że moje domysły nie są słuszne, wyjaśnię dlaczego tak bardzo cenię sobie kiszone ogórki i kapustę :)


Kiszone ogórki i kapusta są doskonałym źródłem kwasu mlekowego, który powstaje podczas fermentacji naszych kiszonek. Dzięki temu można określić je mianem naturalnego probiotyku. Kwas mlekowy oczyszcza nasz organizm regulując florę bakteryjną w jelitach, wspomaga nasze trawienie, proces wchłaniania produktów przemiany materii - metabolizm (w procesie tym biorą udział witaminy, minerały, składniki bioaktywne dostarczane w jedzeniu, enzymy i hormony), zmniejsza poziom cholesterolu. Kiszonki dostarczają nam dużo witamin z grupy B  ( to dzięki o wcześniej wspomnianym kwasie mlekowym,który bierze udział w syntetyzowaniu vit K i niektórych vit grupy B,np. B1,B2,B3) wygładzają skórę, wzmacniają włosy i paznokcie, zapobiegają zaparciom. Zwiększają także przyswajalność żelaza, chroniąc w ten sposób organizm przed anemią. Jednakże wbrew ogólnemu przekonaniu nie zawierają one większej ilości vit C niż świeże warzywa i owoce.

No troszkę się rozpisałam o tych ogóreczkach i kapuście, ale tak to ze mną bywa :) Lubię poszerzać swoją wiedzę o produktach, znacznie ułatwia mi to moje gotowanie. Dzięki nabytej wiedzy o produktach możemy tworzyć posiłki nie tylko smaczne, ale i zdrowe. Możemy sprawić, że nasze jedzenie będzie lekiem i  przynosić ulgę przy różnych dolegliwościach.






Składniki :
3 marchewki
pól pora
1 cebula
1/3 szklanki kaszy jęczmiennej
2 ząbki czosnku
2 ziemniaki
500 g ogórków kiszonych
4 ziarenka ziela angielskiego
2 liście laurowe
masło klarowane do smażenia
sól
pieprz
koperek
suszone warzywa (przyprawa)

Kaszę opłukać. Czosnek przecisnąć przez praskę i odłożyć. Cebulę drobno posiekać i w garnku przygotowanym na zupę podsmażyć na małym ogniu. W tym czasie zetrzeć marchewkę na dużych oczkach.Por posiekać. Kiedy cebula się zarumieni dodać marchew i por, podsmażać dalej, pilnując żeby nie przypalić. Ziemniaki pokroić w małą kostkę i dodać do podsmażanych warzyw. Wszystko razem podsmażać do momentu kiedy ziemniaki lekko się zarumienią, następnie zalać 2 litrami gorącej, przegotowanej wody.Dodać ziele angielskie, liść laurowy i suszone warzywa,czosnek. Gotować na małym ogniu, aż ziemniaki będą miękkie. Następnie dorzucić starte ogórki kiszone razem z sokiem i gotować jeszcze 10 min. Gotową zupę przyprawić solą, pieprzem i koperkiem , zostawić pod przykryciem na godzinę,żeby przeszła przyprawami.